Bo mam za dużo wiadomości, których już chyba nie ogarniam swoja pamięcią.
Nazbierało się tego dużo.
Zaczynają mi się w pamięci mylić osoby, nazwiska, zdarzenia...
Ktoś mógłby pomyśleć sobie jak to ? Młoda osoba i kłopoty z pamięcią :) Nie chodzi o to, piny i numery telefonów pamiętam. :) Nie pamiętam tylko wszystkiego tego, czego nie mogę pamiętać, dokładnie bo....nie byłam tego świadkiem, bo nie znałam osób, bo nie działo się to za moich czasów i wszystkie opowieści zaczynają mi się mylić :).
Tak, tak... nie znałam tylu osób...nie wiem czemu ale trochę żałuje jak z resztą wielu innych rzeczy związanych z dawnymi latami, jak tego że nie wpadłam na pomysł wcześniej kiedy żyły jeszcze osoby, które mogły mi wiele opowiedzieć.
Nie wiem już od czego się zaczęło i dlaczego.
Chyba jakiś przypadek, ale trwa już ze 4 lata co najmniej.
I taki ogrom wiedzy przez ten czas, że nie mogę ogarnąć i taki ogrom niewiedzy....
Pamiętam tylko, że na dobre rozkręciłam się w chwili kiedy to Archiwum Państwowe w Krakowie przesłało mi mailem dwa akty, po rosyjsku, dwa pożółkłe papiery...akty urodzeń jeden mojej prababci Jadwigi i drugi pradziadka Jana.
![]() | |||
Jan - pradziadek |
![]() | |||
Jadwiga z siostrami - pierwsza od prawej |
Jadwigę pamiętam, miałam lat 16 kiedy, umarła w 1988 roku w wieku 96 lat. Zawsze była dla mnie staruszką :) w chustce na głowie, zawsze lekko złamana w pół i malutka. Wtedy byłam za młoda żeby interesować się genealogią co innego miałam w głowie. Teraz się dziwie sobie, ale patrzę na moją córkę, która wywija oczami jak słyszy moje nowości, które uda mi się co jakiś czas zdobyć na temat "umarłych" i rozumiem.
Jadwiga
Nr 19/1892 Przeginia
"Działo się we wsi Przeginia dnia trzydziestego pierwszego stycznia (dwunastego lutego) tysiąc osiemset dziewięćdziesiątego drugiego roku o godzinie drugiej po południu. Stawił się osobiście Jakub Roś, lat pięćdziesiąt cztery, rolnik zamieszkały we wsi Przeginia, w obecności świadków Marka Roś, lat siedemdziesiąt dwa, i Wawrzyńca Baran, lat czterdzieści, chłopów zamieszkałych we wsi Przeginia i okazał nam dziecię płci żeńskiej oświadczając, że urodziło się ono we wsi Przeginia dnia wczorajszego o godzinie siódmej rano z prawowitej jego małżonki Małgorzaty z domu Kuś, lat czterdzieści. Dziecięciu temu na chrzcie świętym odbytym w dniu dzisiejszym przez księdza Feliksa Banasińskiego Administratora nadano imię Jadwiga, a rodzicami chrzestnymi jego byli Ksiądz Feliks Banasiński i Pani Matylda Dil, towarzyszącymi byli Wincenty Roś i Marianna Dziura. Akt ten stawiającemu i świadkom przeczytany, a wobec ich niepiśmienności przez nas tylko podpisany. Ks. Feliks Banasiński Administrator Parafii Przeginia urzędnik stanu cywilnego"
"Działo się we wsi Przeginia dnia trzydziestego pierwszego stycznia (dwunastego lutego) tysiąc osiemset dziewięćdziesiątego drugiego roku o godzinie drugiej po południu. Stawił się osobiście Jakub Roś, lat pięćdziesiąt cztery, rolnik zamieszkały we wsi Przeginia, w obecności świadków Marka Roś, lat siedemdziesiąt dwa, i Wawrzyńca Baran, lat czterdzieści, chłopów zamieszkałych we wsi Przeginia i okazał nam dziecię płci żeńskiej oświadczając, że urodziło się ono we wsi Przeginia dnia wczorajszego o godzinie siódmej rano z prawowitej jego małżonki Małgorzaty z domu Kuś, lat czterdzieści. Dziecięciu temu na chrzcie świętym odbytym w dniu dzisiejszym przez księdza Feliksa Banasińskiego Administratora nadano imię Jadwiga, a rodzicami chrzestnymi jego byli Ksiądz Feliks Banasiński i Pani Matylda Dil, towarzyszącymi byli Wincenty Roś i Marianna Dziura. Akt ten stawiającemu i świadkom przeczytany, a wobec ich niepiśmienności przez nas tylko podpisany. Ks. Feliks Banasiński Administrator Parafii Przeginia urzędnik stanu cywilnego"
O ks. Banasińskim należy wspomnieć, iż był postacią bardzo ceniona przez parafian. Kiedy zmarł w szpitalu w Olkuszu na tyfus w 1915 roku a władze nakazały pochować go na cmentarzu olkuskim parafianie nie pozwolili go tam pochować i zawrócili kondukt pogrzebowy do Przegini gdzie został pochowany na cmentarzu parafialnym.
W książce Kazimierza Tomczyka "Dzieje wsi i parafii Przeginia" istnieje wiele zapisów dotyczących kościoła , znalazłam tam również zapis iż w skład budowli plebańskich wchodziła chałupa IV którą w 1838 roku zamieszkiwał Ignacy - mój praprapradziadek stryjeczny - wraz z rodziną. Opis z 1846 roku mówi również o tym iż był on właścicielem tej chałupy. Dawało mu to taki przywilej, że nie miał on obowiązku żadnych posług, robót i najmu ani żadnych danin jedynym obowiązkiem był tzw. ordynans,. Ponieważ miał niewielka tylko powierzchnię, która nie zabezpieczała egzystencji rodziny mógł w razie potrzeby udać się do Olkusza by pracować przy wydobyciu galmanu.
W rodzinie oczywiście nikt do końca nie wiedział jak nazywała się praprababcia Małgorzata z panny, różne nazwiska słyszałam. Owszem przewijały się one w rodzinie, ale dzwoniło tylko nie wiadomo, w którym kościele :)
Jak na tamte czasy Jadwiga była osobą wykształconą uczyła się pisać i czytać u organisty parafialnego.
Pra Babcię Jadwigę znam pewnie dlatego też, że była ukochaną babcią mojego Taty - wychowywany przez nią przez prawie całe dzieciństwo, po stracie ojca Jana ( który umiera w wieku 32 lat - ale to osobna historia), później matki Janiny.
Jadwiga nie miała zapewne łatwego życia.Ok 1914 roku wróciła z Łodzi gdzie jako młoda ok. 19 letnia dziewczyna wyjechała do pracy do opieki nad Kolą synem swojej matki chrzestnej Matyldy Dil
![]() |
Matylda z synem Kolą , mężem i prababcia Jadwiga cdn |
Wspaniała opowieść!! Dodaję ten blog do obserwowanych i będę czekała z niecierpliwością na dalsze wpisy.
OdpowiedzUsuńP.S. Historia moich przodków też jest ciekawa, niestety nie wiem jak dojść do tych wszystkich historii :/